T25 Alpha- Shaun T- MOJA OPINIA!

Hej!

Dziś mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że zakończyłam program Focus T25 z Shaunem T
Chciałabym podzielić się opinią na temat tego programu, jego efektach, plusach i minusach. 

Odsyłam Was do bloga, od którego zaczęło się moje 'wyzwanie' *FITLOVIN* . Na blogu znajdziecie pełne informacje dotyczącego tego programu, jego zasad, kompletny plan treningowy oraz filmiki (dostępne w sieci).


Ja mierzyłam 1, 3, 4 (ale wyżej) i 5. Nie wiem dlaczego mierzyłam jedno udo. Teraz mnie to bawi, bo mogłam zmierzyć cały odwód i to byłoby lepsze. Początki nowicjusza. 


Chciałabym zaznaczyć, że miarą jest cm oraz, że każdy z tych pomiarów jest w przybliżeniu. Nie byłam wstanie sama zmierzyć się idealnie, ani DOKŁADNIE w tym samym miejscu, ale bardzo starałam się, żeby wyniki nie były przekłamane. 

Jakie efekty osiągnęłam?
Waga- -1,7 kg
Klatka piersiowa- -1/2 cm
Talia- -3cm
Udo(prawe)- -1,2 cm
*Brzuch (poniżej pępka w miejscu gdzie kończyła mi się zawieszka od kolczyka)- -1,5 cm

Co myślę o programie, dieta, czy polecam? 

Bez wątpienia program jest SKUTECZNY
Nie oceniam efektów jedynie po moich własnych pomiarach, ale momentem przełomowym było ubranie jednej pary jeansów, które były opięte i niestety nie mieściłam się w nich w udach. Kilka dni temu zadecydowałam, że spróbuję jeszcze raz. Bałam się, że znowu się wkurzę i rzucę je w kąt. Jakie było moje zdziwienie, gdy weszłam w nie bez problemu i było mi w nich wygodnie. Myślałam, że uda pozostaną już takie i nie ma na nich sposobu. Bo o ile brzuch nie stanowi dla mnie problemu, tak zawsze miałam kompleksy na punkcie swoich ud i łydek. Poza tymi jeansami, mam ulubioną parę legginsów (nierozciągliwych), które były dobre, ale musiałam użyć siły, żeby je wcisnąć (szczególnie w łydkach), teraz nie stanowi to dla mnie problemu. Żadnego! 
Powiedzmy sobie szczerze, nic tak nie satysfakcjonuje jak to, że możemy ubrać coś czego wcześniej nie mogłyśmy. I dlatego tutaj chciałabym podkreślić, że waga powinna pójść w kąt! (ale o tym później)

Program sam w sobie jest trudny. Nie ćwiczyłam Insanity i czytając niektóre opinie, nawet nie patrzę o co w nich chodzi. Samo T25 bardzo mnie zmęczyło. Jak to? Przecież to "tylko" 25 minut. No cóż, to nie tylko 25 minut, to 25 minut intensywnego wysiłku fizycznego, bez chwili przerwy. Dosłownie. Jeżeli myślisz sobie "aa jeszcze tylko 3 minuty", to tutaj to nie TYLKO ostatnie 3 minuty i wcale nie pociesza fakt, że już już koniec, bo wiesz, że każda minuta wypełniona jest wysiłkiem fizycznym. 
Wiadomo ciało po czasie w pewnym sensie przyzwyczaja się do wysiłku i idzie lżej. Niby tak, ale nie do końca. Codziennie moje ciało reagowało tak samo, byłam zlana potem. Miałam dni gdzie po prostu czułam, że moje ciało wysiada, ale nie przestawałam. Może z dwa razy zdarzyło się, że musiałam nadrobić ćwiczenia, nie więcej i tutaj bardziej ze względów czasowych, jak z samego lenistwa. 
Program wymaga od Nas czasu. Nie łudźmy się, że to tylko 25 minut. Doliczyć należy streching, który według mnie powinien trwać dłużej. 

Poza T25 biegam- średnio co 2,4 dni po 2-3 km, codziennie rano się rozciągam, uprawiam jogę. Więc można powiedzieć, że wspomagałam w pewien sposób program T25. 
Dieta tak jak wspomniałam we wcześniejszym wpisie- 8 godzinna. Jadłam średnio 3-4 posiłki dziennie. Ograniczyłam do minimum wszelkie fastfoody i przetworzoną żywność (choć to akurat nie problem, może zdarzyło się z 2 razy, że musiałam zjeść coś takiego), nie słodzę kaw/herbat,  piłam bardzo dużo wody, herbat ziołowych (mięta, pokrzywa),ograniczyłam słodycze, chodź mogłam bardziej (uwielbiam je!!). Generalnie rzecz ujmując przestałam jeść na zapas, nie przejadałam się, dużo piłam (nie % ;) ). Czuję, że mam w końcu kontrolę. 

Myślę, że program sam w sobie jest bardzo skuteczny. Wymaga od Nas dyscypliny, samozaparcia i cierpliwości. Musimy przygotować się na spory wysiłek fizyczny, na chwile gdzie nie będzie nam się chciało, gdy nasze ciało powie nam, że nie daje rady. Ćwiczenia 5 razy w tygodniu (6 wliczając podwójne w piątek), dają w kość. 
Czytałam, że ćwiczenia obciążają staw kolanowy, ja tego nie odczułam (mam jedynie z nimi problem po bieganiu).  

Moje ciało wygląda lepiej. Ja się czuję lepiej. I samo to uważam za sukces. Dziś po zakończeniu programu zastanawiam się, czy zabrać się za Beta. Choć na razie myślę o tygodniowej rekonwalescencji- oczywiście będę ćwiczyć, ale lżej. 

Dajcie znać co Wy myślicie o tym programie!  







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cześć!

Wymówki!